Na ten festiwal pojechaliśmy z Agą pierwszy raz. Zastanawialiśmy się, czy rzeczywiście warto odwiedzać miejsce, które w niektórych mediach ma tak złą opinię. Sądziliśmy, że w internetowych komentarzach, w których hejterzy plują na wszystko, co jest związane z WOŚP, może być jakaś prawda. Ależ Ci ludzie się mylą!
- Masz pytanie? Idź do kogoś z Pokojowego Patrolu (wolontariusze).
- Coś się stało? Śmiało do Niebieskiego Patrolu (ochrona).
- Słyszysz sygnał karetki? Zejdź z drogi, ułatw przejazd specjalnemu quadowi z ratownikami na pokładzie.
- Gorąco? Ochładzaj się przy kranach, idź w błoto pod dużym prysznicem (tzw. grzybem) ;-)
Ujęcie sprawy w ten sposób powoduje, że nawet ludzie bardzo zmęczeni pogodą, po kilku piwach i po wyczerpującym tańcu wiedzą, jak się zachować w typowych sytuacjach.
Wraz z Agnieszką naliczyliśmy co najmniej 50 różnego rodzaju scen i innych punktów - organizacje pozarządowe, wioski piwne, sklepy. Swoje miejsca miały namioty Przystanku Jezus i Pokojowej Wioski Kriszny. Można było naładować telefon w Strefie Play, brać udział w próbach bicia rekordów Guinessa tamże i w obiektach Allegro. Mało wrażeń? Czeka skok na bungee i koncerty na trzech scenach: na dużej, małej i u wspomnianych już krisznowców.
Amatorzy dwuśladów mieli swoje miejsce na kempingu Chrześcijańskiego Klubu Motocyklowego. Głodni i spragnieni mogli zrobić zakupy w licznych punktach gastronomicznych, w Lidlu za grosze kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Carlsberg w wiosce piwnej za 4 zł sprzedawał puszkę piwa, udostępnił też ławki i parasole. Trzeba czegoś więcej? Za kilka złotych autobusy zawoziły ludzi do centrum miasta.
Trzeba wspomnieć też o innych atrakcjach. Oto niektóre z nich: lekcje zumby, malowanie pazurów, kurs szybkiego czytania, warsztaty muzyczne i Akademia Sztuk Przepięknych (ASP). To właśnie w te okolice małej sceny za dnia ciągnęło mnóstwo ludzi, aby porozmawiać z wieloma osobami znanymi z mediów.
Nam udało się zamienić kilka zdań z Bogusławem Wołoszańskim, zobaczyliśmy wiele występów ("występów", bo nie tylko o koncertach mowa), zjedliśmy u krisznowców osławiony woodstockowy ryż z sosem, deserem z kaszy mannej i chipsy ;-) Poznaliśmy ludzi z całej Polski - generalnie bawiliśmy się świetnie.
Teraz o rzeczach, które są do poprawy ;-) Za mało toalet i pryszniców - chociaż słyszałem, że było ich znacznie więcej niż podczas wcześniejszych festiwali. Za mało cienia - nie da się zrobić jakichś daszków, parasoli?
Wróciliśmy cali i zdrowi, zadowoleni, że mogliśmy tam być.
A tutaj pełna galeria z najlepszymi zdjęciami z Woodstocku :-)
Rzeczywiście opisane okiem laika, ale przejrzyście i z ładnymi zdjęciami. Do zobaczenia za rok!
OdpowiedzUsuńMialam byc w tym roku pierwszy raz na tym evencie - teraz zaluje, ze zrezygnowalam. Po przeczytaniu wiem, ze za rok pojade
OdpowiedzUsuńA w tym roku nie udało się powtórzyć wyjazdu... Ech, ta Malta ;-)
OdpowiedzUsuń