Woodstock 2013 - podsumowanie okiem laika

3 komentarze

Zakończył się XIX Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Oto krótkie podsumowanie tego wydarzenia okiem jego uczestnika.

Na ten festiwal pojechaliśmy z Agą pierwszy raz. Zastanawialiśmy się, czy rzeczywiście warto odwiedzać miejsce, które w niektórych mediach ma tak złą opinię. Sądziliśmy, że w internetowych komentarzach, w których hejterzy plują na wszystko, co jest związane z WOŚP, może być jakaś prawda. Ależ Ci ludzie się mylą!


Zacznę od opisu samej imprezy. Już pierwszego dnia laik zauważa zasady, które tak można streścić:

  1. Masz pytanie? Idź do kogoś z Pokojowego Patrolu (wolontariusze). 
  2. Coś się stało? Śmiało do Niebieskiego Patrolu (ochrona). 
  3. Słyszysz sygnał karetki? Zejdź z drogi, ułatw przejazd specjalnemu quadowi z ratownikami na pokładzie. 
  4. Gorąco? Ochładzaj się przy kranach, idź w błoto pod dużym prysznicem (tzw. grzybem) ;-)

Ujęcie sprawy w ten sposób powoduje, że nawet ludzie bardzo zmęczeni pogodą, po kilku piwach i po wyczerpującym tańcu wiedzą, jak się zachować w typowych sytuacjach.




Wraz z Agnieszką naliczyliśmy co najmniej 50 różnego rodzaju scen i innych punktów - organizacje pozarządowe, wioski piwne, sklepy. Swoje miejsca miały namioty Przystanku Jezus i Pokojowej Wioski Kriszny. Można było naładować telefon w Strefie Play, brać udział w próbach bicia rekordów Guinessa tamże i w obiektach Allegro. Mało wrażeń? Czeka skok na bungee i koncerty na trzech scenach: na dużej, małej i u wspomnianych już krisznowców.

Amatorzy dwuśladów mieli swoje miejsce na kempingu Chrześcijańskiego Klubu Motocyklowego. Głodni i spragnieni mogli zrobić zakupy w licznych punktach gastronomicznych, w Lidlu za grosze kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Carlsberg w wiosce piwnej za 4 zł sprzedawał puszkę piwa, udostępnił też ławki i parasole. Trzeba czegoś więcej? Za kilka złotych autobusy zawoziły ludzi do centrum miasta.


Trzeba wspomnieć też o innych atrakcjach. Oto niektóre z nich: lekcje zumby, malowanie pazurów, kurs szybkiego czytania, warsztaty muzyczne i Akademia Sztuk Przepięknych (ASP). To właśnie w te okolice małej sceny za dnia ciągnęło mnóstwo ludzi, aby porozmawiać z wieloma osobami znanymi z mediów.

Nam udało się zamienić kilka zdań z Bogusławem Wołoszańskim, zobaczyliśmy wiele występów ("występów", bo nie tylko o koncertach mowa), zjedliśmy u krisznowców osławiony woodstockowy ryż z sosem, deserem z kaszy mannej i chipsy ;-) Poznaliśmy ludzi z całej Polski - generalnie bawiliśmy się świetnie.

Teraz o rzeczach, które są do poprawy ;-) Za mało toalet i pryszniców - chociaż słyszałem, że było ich znacznie więcej niż podczas wcześniejszych festiwali. Za mało cienia - nie da się zrobić jakichś daszków, parasoli?

Wróciliśmy cali i zdrowi, zadowoleni, że mogliśmy tam być.


A tutaj pełna galeria z najlepszymi zdjęciami z Woodstocku :-) 

3 komentarze:

  1. Rzeczywiście opisane okiem laika, ale przejrzyście i z ładnymi zdjęciami. Do zobaczenia za rok!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mialam byc w tym roku pierwszy raz na tym evencie - teraz zaluje, ze zrezygnowalam. Po przeczytaniu wiem, ze za rok pojade

    OdpowiedzUsuń
  3. A w tym roku nie udało się powtórzyć wyjazdu... Ech, ta Malta ;-)

    OdpowiedzUsuń