Przeprowadzka na Maltę cz.2 - pakowanie i lot | Moving to Malta vol. 2 - packing and flight

Skomentuj

Czy już kupować bilety czy może jeszcze chwilę zaczekać, aż trochę potanieją? Co wziąć ze sobą? Czy wszystko mamy czy powinniśmy coś jeszcze dokupić? Pytań było naprawdę wiele, to wkońcu wyjazd na pół roku.
Zobacz Przeprowadzka na Maltę cz.1 - przygotowania | Moving to Malta vol.1 - preparation.
W momencie, kiedy kupiliśmy bilety przygotowania nabrały tempa. Nie było już odwrotu :-) Kolejną punktem było stworzenie listy rzeczy do wzięcia. Zadanie mieliśmy o tyle ułatwione, że podobne listy powstawały już podczas wyjazdów m. in. do Barcelony, na Kretę czy też do Włoch. Taka lista bardzo ułatwia pakownie i zmniejsza ryzyko, że coś pominiemy, niemalże do zera.

Jednocześnie intensywnie szukaliśmy mieszkania. Na stronach niektórych pośredników wszystkie oferty były nieaktualne, dlatego nie można zostawić tego na ostatnią chwilę. Można też na serwisach społecznościowych i forach sprawdzić opinię o pośredniku :-)

Na kilka dni przed lotem robimy próbne pakowanie - korygujemy listę rzeczy do wzięcia, rezygnujemy z tych niepotrzebnych i ważymy bagaż. Za ciężki? Jeśli tak, rezygnujemy z kolejnych rzeczy i poprawiamy listę.

Na dzień przed lotem byliśmy bardzo podekscytowani. Zamykamy ostatnie sprawy na miejscu, odwiedzamy najbliższych i robimy ostateczne pakowanie. Tetris 100% :-D Zależało nam, żeby spakować się tak, aby w każdej torbie było odrobinę luzu. Udało się :-) Jak będziemy wracać, chętnie przywieziemy kilka ichniejszych, regionalnych przysmaków.

Wylot mieliśmy z Wrocławia o 17:05. Na lotnisku byliśmy 2 godziny przed odlotem. Tam czekało nas jeszcze nadanie bagażu i odprawa. Wszystko przebiegło szybko i sprawnie. Potem udaliśmy się jeszcze do sklepu, gdzie kupiliśmy jakiś napój na drogę. Pozostało nam już tylko czekać na sam lot.

Gdy wsiadaliśmy do samolotu, padało. Start, lot oraz samo lądowanie przebiegło bez zgodnie z planem. Muszę przyznać, że lubię ten moment, kiedy samolot wznosi się w górę, obiera swój właściwy kurs i lekko przechyla się w jedną stronę. Widoki są za każdym razem niesamowite :-)



Na lotnisku na Malcie odebraliśmy swój bagaż i skierowaliśmy się do wyjścia, gdzie czekał na nas taksówkarz. Po ok. 30 minutach byliśmy na miejscu. Nasze nowe miasto nazywa się Qawra (czyt. aura) i jest położone przy morzu.


I co teraz? Przez kilka pierwszych dni tak naprawdę poznawaliśmy okolicę i organizowaliśmy swoją przestrzeń, ale o tym już w kolejnym wpisie, na który już teraz serdecznie zapraszam :-)

0 komentarze:

Prześlij komentarz